Na sesję narzeczeńską z Nicolą i Łukaszem umawialiśmy się z dużym wyprzedzeniem. Na co dzień nie mieszkają w Polsce, więc szukaliśmy jakiegoś planu “B” w przypadku, gdyby pogoda nie dopisała. Na szczęście takie miejsce znaleźliśmy! I dobrze, bo w dniu sesji narzeczeńskiej chociaż pięknie świeciło słońce, wiatr był tak silny, że nie wiem czy Nasza para narzeczonych długo by wytrzymała.
Tym oto sposobem razem z Naszymi pięknymi narzeczonymi wylądowaliśmy w… Tropikach.
Czy może być piękniejsze tło dla romantycznych, pełnych miłości kadrów niż intensywna tropikalna zieleń? Sesja narzeczeńska w tropikalnym ogrodzie miała też tą zaletę, że płaszcze mogliśmy zostawić w szatni.
Na sesji narzeczeńskiej Nicoli i Łukasza nie zabrakło również pięknego naturalnego słońca, które mimo sztormowej pogody na zewnątrz pięknie nam zaświeciło. Czasami wręcz zapominało się, że jesteśmy w niewielkim, zamkniętym ogrodzie, a miało się wrażenie, że wykonujemy sesję w prawdziwych tropikach. Teraz, to już w ogóle nie możemy się doczekać czerwca, kiedy będziemy świadkami jak Nicola i Łukasz będą celebrować swój Wielki Dzień.
Pałac pod Dębem | Wielka Wieś – wyjątkowe miejsce, gdzie historia przeplata się z teraźniejszością.
Ślub i Wesele: Pałacu pod Dębem | Wielka Wieś Z Olą i Michałem od razu złapaliśmy świetny kontakt. Dodatkowo sesja narzeczeńska, którą razem wykonaliśmy, tylko w tym pomogła. W dniu ich ślubu i wesela, poczuliśmy się jak u starych znajomych. Zostaliśmy ciepło przyjęci przez rodzinę, co tylko pogłębiło to wrażenie. I ciasto! Chyba zgodzicie się, że ciasto zawsze pomaga przełamać pierwsze lody 😉 Tylko dlaczego później zostaje z nami na dłużej w postaci oponki ;P . Z dodatkowych informacji możemy powiedzieć, że ślub i wesele odbyło się w Wielkiej Wsi, a ponieważ z nazwy miejscowości nie wynika jakie piękne to miejsce, to dokładniej w odrestaurowanym Pałacu pod Dębem.
Ślub i wesele w czasach pandemii, to nie lada wyzwanie i powiązana z tym emocjonalna huśtawka. Aleksandra i Michał postanowili, że ich ślub ma się odbyć w 2020 i tak też zrobili, a przy pełnym wsparciu i zaangażowaniu bliskich wszystko odbyło się tak jak Młodzi sobie wymarzyli. Dlatego gdyby nie zachowane środki ostrożności, zapomnielibyśmy, że ślub odbywa się w “czasach zarazy”
Sama ceremonia odbyła się w małym i uroczym kościółku pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła w Główczycach. Tamtejszy ksiądz tak dobrze znał Młodą Parę, że swoim poczuciem humoru rozładował resztki stresu, który mógł im jeszcze towarzyszyć. Kazanie za to było tak wzruszające, że Michał nie mógł powstrzymać łez. Uwielbiamy, jak to Pan Młody płacze ze wzruszenia i jest to niesamowicie fotogeniczne. Dlatego panowie! Nie krępujcie swoich uczuć! To jest również wasz Wielki dzień, a kłębiące się w koło emocje udzielają się wszystkim – nawet operatorom kamer czy fotografowi 😉
Wesele i oświetlony stary dąb w Pałacu pod Dębem
Po kościele, wiadomo! Czas pojechać na wesele! A wesele odbyło się w miejscu absolutnie wyjątkowym. Pałac pod Dębem łączy w sobie niebanalny charakter, cudowny wystrój oraz przepiękne otoczenie, dlatego naszym zdaniem miejsce tylko dodało wyjątkowości temu dniu. Nie obyło się bez zdjęć pod owym dębem, którego uroczyste rozświetlenie stanowiło swoistą atrakcje dla gości. Jak zawsze, nie mogliśmy się powstrzymać i wykorzystać sprzyjającej wrześniowej aury, dlatego zrobiliśmy kilka zdjęć i nagraliśmy kilka ciekawych kadrów, które przygotowaliśmy dla Was poniżej. Mówią, że obraz wart jest ponoć tysiąc słów, dlatego niech moc będzie z Wami i bawcie się dobrze podczas oglądania małego skrótu z Wielkiego Dnia Oli i Michała!
Przygotowań czas start! Moja Weranda – wesele w rustykalnym stylu.
Miłość od pierwszego wejrzenia? A może przyjaźń, która przerodziła się w “coś” większego? Dlatego uwielbiamy słuchać o Waszych historiach miłości, pierwszych spotkaniach i śmiesznych sytuacjach z Waszego życia, które zaważyły na tym, że spotykamy się tu na Ślubie. Skoro data Ślubu wybiła przygotowań czas start! Od dawna chcieliśmy uwiecznić wesele w rustykalnym stylu, a dzięki Marcie i Pawłowi udało się tego dokonać w restauracji Moja Weranda w Gołębiewie Średnim.
A więc od początku. Reportaż ślubny rozpoczęliśmy od uwiecznienia przygotowań pani młodej. O piękną fryzurę Marty zadbała fantastyczna Anna Bołkowska. Pogoda jak na lato w pełni potrafiła zaskoczyć. Rano deszcz i mgła, a popołudniu piękne słońce, które towarzyszyło nam do końca dnia. Przygotowania młodych nie odbywały się standardowo w dwóch różnych miejscach, a w ich wspólnym domu. Dzięki temu wzajemnie pomagali sobie podczas przygotowań. W tym roku złożyło się tak, że dwa kolejne śluby mieliśmy okazję uwieczniać w tym samym kościele. Miejscem uroczystości kościelnej była Parafia Św. Floriana w Kolbudach koło Gdańska.
Ślub w Parafii Świętego Floriana w Kolbudach
Moja Weranda w Gołębiewie Średnim – klimatyczne wesele
A teraz do rzeczy…Szczęśliwi ludzie? Są! Uśmiechnięte twarze? Są! Pocałunki? Są! Nóżka? Jest! Przed Wami skrót z wesela Marty i Pawła, które odbyło się w restauracji Moja Weranda w Gołębiewie Średnim. Dlaczego rustykalne wesele to oryginalny i przepiękny pomysł? Ponieważ składają się na niego odpowiedni nastrój, atmosfera i dekoracje, stąd na sali znajdziemy dużo drewna i ręcznie robione ozdoby. Reasumując, jeśli szukacie ciekawego miejsca na Wasz wymarzony ślub w rustykalnym stylu, jest to jedno z takich miejsc, które pozwoli spełnić to marzenie. Zapraszamy do oglądania 🙂
To był pracowity, pełen miłości i wzruszeń dzień, dzięki czemu to był naprawdę udany reportaż ślubny, który mogliśmy wykonać dla Marty i Pawła.
Zapraszamy Was na plener ślubny o zachodzie słońca nad naszym polskim morzem, z dala od wielkomiejskiego zgiełku.
W samym sercu Kaszub jest wyjątkowe miejsce. Daniela i Paweł wybrali Wodny Świat w Ostrzycach, aby zorganizować swoje wymarzone wesele. Miejsce to urzekło Nas przede wszystkim swoim otoczeniem, nazwa jest w tym wypadku strzałem w dziesiątkę. Tamtejsza sala weselna otoczona była ze wszystkich stron krystalicznymi wodami Jeziora Ostrzyckiego oraz wierzbowymi zagajnikami. Korzystając z idealnej pogody nie mogliśmy się powstrzymać, żeby nie porwać Pary Młodej na krótki plener. Jego efekty (między innymi) możecie zobaczyć poniżej. Ślub odbył się w kościele Miłosierdzia Bożego w Żukowie.
P.S. Jeżeli ktoś jest ciekawy, jak wygląda zabawa na takim weselu, to zapraszamy do sekcji „Filmowej” na Naszej stronie. P.P.S. Nie ma na co czekać! Zapraszamy do oglądania!
W samym sercu Kaszub jest wyjątkowe miejsce, które Daniela i Paweł wybrali, aby zorganizować swoje wymarzone wesele, Wodny Świat w Ostrzycach
Dla mnie, jako fotografa ślubnego nie ma nic cenniejszego niż kochająca się Para Młoda, rodzina i przyjaciele, którzy cieszą się ich szczęściem oraz piękne miejsca będące idealnym tłem do uwiecznienia tych najpiękniejszych w życiu chwil. To wszystko znalazłem na ślubie Agaty i Wojtka.
Przygotowania Agaty rozpoczęły się w jej domu rodzinnym, gdzie towarzyszyła jej najbliższa rodzina. Do tej pory jestem pod wrażeniem jej sukni (a widziałem już ich wiele 😉 ). Ceremonia odbyła się w zabytkowym kościele w Stężycy. Po wzruszającej ceremonii, w asyście zabytkowych motorów WSK, których Pan Młody jest kolekcjonerem, cały orszak ruszył do Sulęczyna na zabawę weselną. Wesele odbyło się w hotelu Kiston w iście pałacowym stylu, który idealnie pasował do dzisiejszych bohaterów. Złocona sztukateria, kryształowe żyrandole, niezwykłe iluminacje świetlne wszystko to było idealnym tłem dla hucznej zabawy weselnej.
Jeśli chodzi o plener ślubny…
Gdy, poznałem Agatę i Wojtka od razu złapaliśmy wspólny język, a na pytanie czy myśleli już o miejscu sesji plenerowej jednogłośnie stwierdzili, że tylko: „Góry!” – musiałem się zgodzić 😉 Jest to już kolejna para, z którą udaliśmy się specjalnie w nasze piękne Tatry. Chociaż pogoda nas nie rozpieszczała, to i tak z ich ust nie usłyszałem ani słowa skargi. Zdjęcia odbyły się na Czerwonych Wierchach – gdzie wiatr chciał nam pourywać głowy. Ze względu na dużą ilość sprzętu fotograficznego oraz ogromu materiału sukni na szczyty Czerwonych Wierchów udaliśmy się kolejką Polskich Kolei Linowych, którą również wróciliśmy. Następna część pleneru ślubnego Agaty i Wojtka odbyła się nad Morskim Okiem, do którego dotarliśmy na własnych nogach. Jeśli chodzi o pogodę to nadal zmagaliśmy się z zimnym wiatrem, ale na szczęście nie padało. Żadna z tych niedogodności nie zniechęciła naszych bohaterów, a efektami mogę się z wami teraz podzielić 🙂